W niedzielę – 9 października – Artemides Zatti - salezjanin koadiutor - został kanonizowany przez papieża Franciszka. Czy znamy nowego świętego? Czy wiemy kim był? Warto poznać życiorys tego świętego, bo wydaje się, że to święty na nasze czasy.
Artemides był pielęgniarzem i farmaceutą. Człowiekiem skromnym, bardzo pracowitym i zawsze widzącym w drugim człowieku Jezusa. Pan Zatti mawiał do swoich kolegów i pacjentów: “Jezusowi musimy dać z siebie to, co najlepsze”. Dlaczego tak mawiał? I tu warto dowiedzieć się o jego życiu:
Świadectwa radości i humoru Artemidesa Zattiego
Czasami możemy spotkać się z opinią, że święty to osoba smutna, samotna, melancholijna, której brakuje energii i pasji… Wręcz przeciwnie! Papież Franciszek mówi: “Święty jest zdolny do życia pełnego radości i poczucia humoru. Nie tracąc realizmu, oświeca innych pozytywnym i pełnym nadziei duchem” (Gaudete et Exultate, 122), a św. Jan Bosko mawiał :"Smutny święty to żaden święty".
Świętość Zattiego jest jasnym wyrazem drogi duchowej zaproponowanej przez św. Franciszka Salezego i podjętej przez św. Jana Bosko w ramach jego duszpasterskiego programu wychowawczego w służbie ubogiej młodzieży. Droga duchowa, proponująca świętość dla wszystkich, życie z radością i głęboką ufnością w opatrznościową Miłość Boga. Zatti podsumował to w tym pięknym wyrażeniu: “Jakże nie możemy się stale uśmiechać, skoro Bóg nas tak bardzo kocha!”.
Miłość i troska o wszystkich
Zatti jest jednym z ludu: wszyscy czują, że jest jednym z nich, dlatego nazwano go “krewnym wszystkich biednych”. Jego obecność wśród mieszkańców dzielnicy Viedma i Carmen de Patagones niesie radość i pogodę ducha. Jest to obecność, która skraca odległości. Brat, który wychodzi na spotkanie z sąsiadami.
W swoich działaniach, zarówno w szpitalu w San José, jak i we wspólnocie salezjańskiej, promieniuje swoją radością i dobrocią, zjednując serdeczną sympatię ludzi. Każdy czuje się swobodnie, gdy go spotyka. On zaś zwraca uwagę na wszystkich. Jego rower staje się znakiem tego wychodzenia na spotkanie innym i skracania dystansów. W jego sercu jako salezjanina i pielęgniarza każdy jest ważny, dlatego “dwoi się”, by dotrzeć do każdego i służyć Jezusowi w każdym cierpiącym, w każdym bliźnim.
Potrafi porozumieć się z każdym, dla dzieci ma jakiś gest, dla każdego żart lub słowo zachęty. Ludzie prości i ubodzy jako pierwsi są w stanie uchwycić wielkość jego ducha. To właśnie mieszkańcy dzielnicy czują, że dobroczynne serce Zattiego towarzyszy im i opiekuje się nimi: uważają go za świętego.
“Trzeba umieć przełknąć gorycz, a wypluć słodycz”
Zatti w swoim życiu doświadczył trudu i bólu związanego z biedą i chorobą. On i jego rodzina musieli wyemigrować w poszukiwaniu lepszego życia. Przyjeżdżając do Argentyny i zostawiając swoją ziemię, swoich rodaków, niósł w sercu smutek tych, którzy muszą opuścić swoje miejsce, ale także – silną nadzieję na świat z większymi możliwościami.
To, co doświadczył, a co przyjął z wiarą, formuje go i przygotowuje do bycia lekiem dla wielu chorych i ubogich braci i sióstr. Droga, którą kroczy, kształtuje w nim współczujące i braterskie serce dla wszystkich, a zwłaszcza dla cierpiących. Jego uśmiech, słowa i gesty stają się lekarstwem, które dodaje otuchy i wzmacnia. Na pytanie o trudności i problemy, z którymi się borykał, odpowiadał: “Trzeba umieć przełknąć gorycz, a wypluć słodycz”. Tak może powiedzieć ten, kto przyjmuje i odnajduje w krzyżu siłę, by być wyrazem miłości Boga do innych.
Zatti, święty, jest wyraźnym darem Boga dla swojego ludu. Ubodzy, chorzy i cierpiący znaleźli w nim brata, który był bliski, wyrozumiały i troskliwy, pomagając im i wspierając ich w spotkaniu z Bogiem i Jego łaską. Zatti nie tylko uzdrawiał ciało, ale jako człowiek wiary i dobry chrześcijanin pomagał swoim bliźnim wzrastać w wierze.
Zatti, “święty za życia”
Jak opowiadają ci, którzy zeznawali na początku procesu beatyfikacyjnego, już za jego życia cała społeczność darzyła tego pielęgniarza wielkim szacunkiem i uznaniem.
Wyraźnym tego dowodem był masowy udział ludzi w jego pogrzebie. Całe miasto zmobilizowało się, by towarzyszyć konduktowi pogrzebowemu. Feliciano López tak to relacjonował: “Frekwencja na cmentarzu było imponująca. Trumnie towarzyszył biskup Borgatti, władze rządowe i miejskie, które nakazały zamknięcie i zawieszenie pracy wszystkich urzędów publicznych. Przedsiębiorca pogrzebowy zorganizował usługę najwyższej klasy. Na zakończenie uroczystości pogrzebowych ks. inspektor wyznaczył wszystkim zadanie zebrania świadectw, wspomnień i anegdot w perspektywie przygotowania jego biografii”.
Dzisiaj cześć dla pana Zattiego przybiera prosty i pogodny charakter. W czasie, gdy tak wielu ucierpiało z powodu pandemii, a zdrowie i troszczący się o nie nabrali tak wielkiego znaczenia, pan Zatti jawi się jako uważny i skuteczny orędownik. Wielu jest tych, którzy w różny sposób proszą o wstawiennictwo tego świętego pielęgniarza, który również osobiście doświadczył choroby w czasie swojego życia.
Ks. Pedro Narambuena SDB
Wicepostulator procesu Artemide Zattiego,
dyrektor wspólnoty salezjańskiej w Viedmie – Carmen de Patagones
Dyrektor wydawnictwa “Ceferino Misionero”
Tekst za Infoans: Argentyna – Pan Zatti, święty. Dar dla ludu Bożego, który cierpi, wierzy i ufa